czwartek, 4 września 2014

Yehliu Geopark

Moi kochani – wróciłam! W pierwszej kolejności przepraszam za tak długa nieobecność. Nie była ona spowodowana brakiem chęci czy brakiem czasu na pisanie a moimi problemami ze zdrowiem. Na szczęście po dwóch miesiącach badań okazało się, że jest lepiej niż przypuszczano. Dziękuje wszystkim tym, którzy mnie w tym okresie wspierali, którzy się za mnie modlili i tym, którzy nie pozwolili mi umrzeć z głodu w szpitalu :) Dostałam drugą szansę i obiecuję ją wykorzystać!

Większość z Was już pewnie wie, że wróciłam na Tajwan. Tym razem pracuję z agencja Insenze Models. Czy jest lepiej czy gorzej, ciężko mi ocenić. Na pewno minusem jest lokalizacja. Wcześniej mieszkałam w centrum Taipei i miałam wszędzie blisko. Teraz mieszkam w New Taipei City i chcąc jechać na siłownie, basen, Dongmen Market czy do Kościoła muszę brać metro. Koniec świata... Za to sam apartament jest o niebo lepszy – nowy, większy i bez karaluchów. Pracy mam mniej niż zeszłym razem, ale o to akurat ciężko winić agencje, bo przyczyny mogą być różne. Po pierwsze są teraz wakacje i jest tu masa dziewczyn a co za tym idzie konkurencja jest większa. Po drugie większość castingów, na które jeżdżę to castingi, które robiłam już wcześniej i albo pracowałam dla danego klienta albo mu się już wcześniej nie spodobałam. Szczerze mówiąc jakoś się tym nie przejmuję. Plusem tego jest więcej czasu wolnego, który mogę poświęcić na zwiedzanie.

W zeszłą sobotę miałam pierwszy odkąd przyjechałam caaaaalutki dzień wolny. Z racji tego, że Taipei znam już jak własną kieszeń i chyba wszystko warte zobaczenia tutaj już zwiedziłam, zaplanowałam wycieczkę po za miasto. Na pierwszy ogień poszedł Yehliu Geopark – park geologiczny położony w północnej części Taipei. Decyzję tę podjęłam po tym jak na jednym z portali turystycznych zobaczyłam zdjęcia, przedstawiające formację skalne, które się w nim znajdują. Nie mogłam uwierzyć w to, że takie miejsce znajduję się na ziemi. Ba, że znajduję się ono 1,5 h drogi od Taipei. Szybko sprawdziłam jak się tam dostać i w przeciągu kilku minut byłam już w drodze na Taipei West Bus Station, skąd odjeżdża autobus do Jioufen.

Taipei West Bus Station znajduję się w pobliżu Dworca Głównego, dlatego najlepiej wysiąść na stacji metra - Taipei Main Station i kierować się w stronę wyjścia Z3. Autobus KUO-KUANG 1815 odjeżdża z terminalu A średnio, co 20 minut. Można zapłacić karta EasyCard przy wsiadaniu, jednak, jeśli ktoś jej nie posiada musi kupić bilet wcześniej w kasie. Koszt biletu to 96 NTD (około 10 zł). Warto poprosić panią w okienku o napisanie na karteczce nazwy miejscowości po chińsku. Pokazując ją kierowcy będziemy mieli pewność, że ten poinformuje nas w momencie, gdy dotrzemy na miejsce.

Park Yehliu oddalony jest od przystanku autobusowego ok. 800 m. Po wyjściu z autobusu musimy cofnąć się około 10 metrów i skręcić w lewo. Droga ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Po drodze mijamy rybacką wioskę, Świątynie Baoan i kilkanaście knajpek serwujących świeże ryby i owoce morza.











Po około 10 minutach spaceru naszym oczom ukaże się wejście do parku. Wstęp kosztuję 80 NDT ( 8 zł ), Studenci i dzieci poniżej 115 cm płacą połowę ceny. Na odwrocie biletu mamy mała mapkę, jednak warto zaopatrzyć się w dodatkową broszurę ( 10 NTD ) na której zaznaczone będziemy mieli wszystkie formację skalne wraz z ich nazwami i wskazówkami gdzie ich szukać.

Yehliu Geopark dzieli się na trzy części. Pierwsza z nich to skupisko Mushroom Rock i Ginger Rock.



Skalne Grzyby

Skalny Imbir - swoją nazwę zawdzięczają szorstkiej powierzchni i beżowemu odcieniowi (?)
Najbardziej popularnym rodzajem skalnego grzyba jest Queen Head. Przypomina on kształtem profil Królowej Egiptu. Chcąc zrobić sobie z nią zdjęcie trzeba ustawić się w kolejce. W godzinach szczytu ludzie czekają nawet do 2 h. Średnia przyjemność, biorąc pod uwagę fakt, że w dniu, w którym ja tam byłam, temperatura sięgała 35 stopni. Ja stałam 30 min i nie wyobrażam sobie ani 5 minut dłużej...

Qeen Head

Przylądek Yehliu z perspektywy lotu ptaka wygląda jak żółw zanurzony w wodzie. Związana jest z tym pewna legenda. W dawnych czasach Yehliu było głównym kanałem na szlaku handlowym miedzy Chinami a portem Keelung. Morza w tej okolicy były bardzo niebezpieczne a szalejące wichry zalewały brzegi i niszczyły łodzie. Legenda głosi, że wszystko to za sprawą elfiego żółwia zamieszkującego te wody. Dlatego cesarz wysłał na pomoc wróżkę, która miała go poskromić. Ta przybyła na wyspę na słoniu, z mieczem w ręku, a kiedy dotarła krzyczała na żółwia: „Ty niegrzeczny żółwiu jak śmiesz robić takie rzeczy i zabijać tych niewinnych ludzi? Ja obdarzona tym mieczem muszę Cię ukarać a Ty nie masz możliwości ucieczki!”. Wróżka pokonała żółwia jednak zapomniała zabrać ze sobą słonia, który do dnia dzisiejszego czeka na nią zanurzony w morzu.

Mi to bardziej przypomina hipopotama, ale, jak kto woli...

Przy zmianie pogody nad wyspą unoszą się "kłęby dymu". Miejscowi mawiają wtedy - " Elf Żółw wydaję ostatnie tchnienie"



W drugiej części parku znajdziemy formacje skalne przypominające kształtem głowę smoka, lwa, goryla, sandał, świeczki, orzech ziemny i inne. Ja ich niestety nie znalazłam, bo nie wzięłam broszury o której wcześniej wspominałam. Zrobiłam zdjęcie jedynie Tofu Rock i See Groove.

See Groove

Tofu Rock



Koledzy z Wietnamu

Ostatnia, trzecia część nieco różni się od poprzednich. Na tym obszarze, położonym na krańcu półwyspu znajduję się rezerwat przyrody dlatego jest on bardziej "zielony". Zamieszkują go dziwne ptaki, których nie widziałam, za to je słyszałam...





Noo... To to by było na tyle jeśli chodzi o Yehliu Geopark. Przede mną teraz długi weekend bo w poniedziałek Tajwańczycy świętują Moon Festival. To jedno z ważniejszych świąt obchodzonych na Tajwanie. Postaram się napisać na ten temat więcej w kolejnej notce.

Na koniec filmik :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz