Moi kochani – wróciłam! W pierwszej kolejności przepraszam za tak długa nieobecność. Nie była ona spowodowana brakiem chęci czy brakiem czasu na pisanie a moimi problemami ze zdrowiem. Na szczęście po dwóch miesiącach badań okazało się, że jest lepiej niż przypuszczano. Dziękuje wszystkim tym, którzy mnie w tym okresie wspierali, którzy się za mnie modlili i tym, którzy nie pozwolili mi umrzeć z głodu w szpitalu :) Dostałam drugą szansę i obiecuję ją wykorzystać!
Większość z Was już pewnie wie, że wróciłam na Tajwan. Tym razem pracuję z agencja Insenze Models. Czy jest lepiej czy gorzej, ciężko mi ocenić. Na pewno minusem jest lokalizacja. Wcześniej mieszkałam w centrum Taipei i miałam wszędzie blisko. Teraz mieszkam w New Taipei City i chcąc jechać na siłownie, basen, Dongmen Market czy do Kościoła muszę brać metro. Koniec świata... Za to sam apartament jest o niebo lepszy – nowy, większy i bez karaluchów. Pracy mam mniej niż zeszłym razem, ale o to akurat ciężko winić agencje, bo przyczyny mogą być różne. Po pierwsze są teraz wakacje i jest tu masa dziewczyn a co za tym idzie konkurencja jest większa. Po drugie większość castingów, na które jeżdżę to castingi, które robiłam już wcześniej i albo pracowałam dla danego klienta albo mu się już wcześniej nie spodobałam. Szczerze mówiąc jakoś się tym nie przejmuję. Plusem tego jest więcej czasu wolnego, który mogę poświęcić na zwiedzanie.
W zeszłą sobotę miałam pierwszy odkąd przyjechałam caaaaalutki dzień wolny. Z racji tego, że Taipei znam już jak własną kieszeń i chyba wszystko warte zobaczenia tutaj już zwiedziłam, zaplanowałam wycieczkę po za miasto. Na pierwszy ogień poszedł Yehliu Geopark – park geologiczny położony w północnej części Taipei. Decyzję tę podjęłam po tym jak na jednym z portali turystycznych zobaczyłam zdjęcia, przedstawiające formację skalne, które się w nim znajdują. Nie mogłam uwierzyć w to, że takie miejsce znajduję się na ziemi. Ba, że znajduję się ono 1,5 h drogi od Taipei. Szybko sprawdziłam jak się tam dostać i w przeciągu kilku minut byłam już w drodze na Taipei West Bus Station, skąd odjeżdża autobus do Jioufen.
Park Yehliu oddalony jest od przystanku autobusowego ok. 800 m. Po wyjściu z autobusu musimy cofnąć się około 10 metrów i skręcić w lewo. Droga ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Po drodze mijamy rybacką wioskę, Świątynie Baoan i kilkanaście knajpek serwujących świeże ryby i owoce morza.
Po około 10 minutach spaceru naszym oczom ukaże się wejście do parku. Wstęp kosztuję 80 NDT ( 8 zł ), Studenci i dzieci poniżej 115 cm płacą połowę ceny. Na odwrocie biletu mamy mała mapkę, jednak warto zaopatrzyć się w dodatkową broszurę ( 10 NTD ) na której zaznaczone będziemy mieli wszystkie formację skalne wraz z ich nazwami i wskazówkami gdzie ich szukać.
Yehliu Geopark dzieli się na trzy części. Pierwsza z nich to skupisko Mushroom Rock i Ginger Rock.
Skalne Grzyby |
Skalny Imbir - swoją nazwę zawdzięczają szorstkiej powierzchni i beżowemu odcieniowi (?) |
Qeen Head |
Mi to bardziej przypomina hipopotama, ale, jak kto woli... |
W drugiej części parku znajdziemy formacje skalne przypominające kształtem głowę smoka, lwa, goryla, sandał, świeczki, orzech ziemny i inne. Ja ich niestety nie znalazłam, bo nie wzięłam broszury o której wcześniej wspominałam. Zrobiłam zdjęcie jedynie Tofu Rock i See Groove.
See Groove |
Tofu Rock |
Koledzy z Wietnamu |
Noo... To to by było na tyle jeśli chodzi o Yehliu Geopark. Przede mną teraz długi weekend bo w poniedziałek Tajwańczycy świętują Moon Festival. To jedno z ważniejszych świąt obchodzonych na Tajwanie. Postaram się napisać na ten temat więcej w kolejnej notce.
Na koniec filmik :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz